Najwolniej od dwóch lat rósł w ostatnim kwartale zeszłego roku PKB, a odczyty wskaźnika PMI nadal utrzymują się poniżej kluczowego poziomu 50 pkt. Analitycy zastanawiają się, czy obserwujemy tylko łagodne spowolnienie, czy jest to raczej początek głębszych problemów.
Niezależnie od odpowiedzi na to pytanie może być to dobry czas, aby poszukać spółek defensywnych – czyli takich, które charakteryzuje niska wrażliwość popytu na zmiany cyklu koniunkturalnego. W efekcie ich wyniki i wycena akcji są bardziej stabilne. Przynajmniej w teorii. W praktyce taka strategia bywa niestety zawodna.
Za spółki defensywne uznaje się sektor użyteczności publicznej, spółki paliwowe oraz telekomunikacyjne.
– Charakteryzują się dojrzałością i stabilną stopą dywidendy. Jeśli pierwszy argument jest w polskich realiach każdorazowo spełniony, to ze stopą dywidendy bywa już różnie. Spółki energetyczne są lub mogą być zaangażowane w wiele projektów niezwiązanych z ich statutową działalnością – komentuje Kamil Hajdamowicz, zarządzający w Vienna Insurance Group.
Jeśli nałożymy na to duże potrzeby inwestycyjne, to mamy odpowiedź w postaci niskiej bądź zerowej stopy dywidendy w tym sektorze. Analogicznie wygląda sytuacja w Orange. Do niedawna w tym tonie mówiono też o Cyfrowym Polsacie, ale w przypadku tej spółki w najbliższym czasie zajść mogą pozytywne zmiany w kwestii dywidendy. – Najlepiej z typowo defensywnych sektorów wygląda sytuacja branży paliwowej, z przewodzącym mu PKN Orlenem – ocenia Hajdamowicz.